2017 nie były dla Ameryki doskonałym rokiem. Jednak muzycznie? Było dość cholernie w porządku. Mamy nadzieję, że, gdy spojrzymy na to, to właśnie zapamiętamy, a także o określaniu naszego związku – i świata – będzie w lusterku wstecznym.
Mówiąc o tylnym widoku: widzieliśmy niektórych tradycyjnych rockerów, takich jak Robert Plant, a także Gregg Allman (REST in Peace) wypuszczają kilka najlepszych prac od dziesięcioleci, a także niektóre ulubione z lat 90. (Beck, Juliana Hatfield) wychodzą z silnymi wydaniami, które doprowadziły nas do naszych młodszych dni. Poza tym straciliśmy wielkich – podobnie jak mój ulubiony, Tom Petty, co było smutne, jednak doprowadziło do doskonałych okładek.
Jakie były moje preferowane zapisy w tym roku? Zacznijmy mówić…
Kliknij „Dalej”, aby rozpocząć listę.